18
W pracy zaczyna się dużo dziać, a ja nagle tracę impet. Z planu, który ułożyłam sobie zaraz po powrocie niewiele zostało. W końcu zbieram siły – na przekór przetargowi za 3, 5 mln i romansowi dzwonię do wujka i kłamię, że chciałabym się spotkać służbowo. Umawiamy się na sobotę, na 11.
W piątek na fali tej energii z którą nie mogę sobie poradzić idę ze znajomymi do Jadłodajni. Bawimy się do 5. Muzyka jest niesamowita. Spławiam wszystkich wariatów po kolei. Jestem w domu o 7 a dwie godziny później muszę wstawać. Pędzę spóźniona do metra (od maja nie panuję nad moim prywatnym zegarem i na wszystkie prywatne spotkania potwornie się spóźniam – gdy tymczasem służbowo jestem punktualna co do minuty) i przełaże przez małą ursynowską uliczkę (Cynamonowa – dla tych co znają). Uliczka słynie głównie z tego, że jest skrótem do metra. Zatrzymuje mnie patrol policji – dwóch młodych chłopaków i zaczyna indoktrynować, że niby przeszłam nie po pasach.... Zaczynam się śmiać – a potem dodaję, że śpieszę się na bardzo ważną rozmowę i że jestem spóźniona. Patrzą się na mnie dziwnie, a potem puszczają. Swoją drogą pierwszy raz coś takiego mi się zdarzyło.
Dobrze że z wujkiem umówiłam się w kawiarni w miejscu publicznym. Kiedy skruszona wyznaję, że spotykam się z nim bo chcę porozmawiać o moim ojcu, śmieje się. A potem w kolejnym zdaniu dodaje: No wiesz, zawsze się lubiliśmy, ale nie znam go dobrze. Pytam się o wyjazd do USA, a wujek odpowiada: „no wiesz, rozmawiałem z nim po powrocie. Bardzo mu się podobało”. Twarz mi się chyba wydłuża, choć spodziewałam się jakiś rewelacji. „Potem wyjechaliście wszyscy do N.S, a potem wiem tylko tyle, że jak mama postanowiła się rozwieść, to musiałem zorganizować wam powrót do Warszawy”.
Głupieję. Prawda jest bardziej tandetna i bardziej zaskakująca niż się oczekiwałam.
Wujek obiecuje skontaktować się ze starym znajomym z N.S. i wybadać co się dzieje z ojcem. A ja wychodzę z kawiarni i jadę do przyjaciół. Idziemy na kawę, a ja opowiadam. Dzwoni mama i na szczęście mam wymówkę, że siedzimy w knajpie i nie mogę rozmawiać. Czuję, jak narasta we mnie straszna złość, głównie na mamę, że jak mogła mnie tak okłamać, jak mogła opowiedzieć mi taką niestworzoną historię....
Dodaj komentarz