5
Czy coś się zmieniało z latami?
W 1989 zmieniło się wszystko. Nie jestem pewna, czy dla nas to było zaskoczenie – jasne że zindoktrynowali nas przez kilka lat edukacji w komunistycznej szkole, że do tej pory łapię się na tym, że wychowano mnie w duchu podziwu dla polskiej bohaterskiej walki o wolność zawsze i ze wszystkimi.... wespół zespół z innymi bratnimi narodami. Ale z drugiej strony, przecież nikt z nas nigdy na serio nie wierzył w te dyrdymały, że choć powtarzane z poważną miną, na akademiach, przy okazji różnych rocznic i innych „miesięcy pamięci narodowej” to przecież zawsze traktowane były z przymrużeniem oka. Że tajemnicza „zagranica” to było to, a do tego dochodziła magia Ameryki.
Z zaprzyjaźnionymi sąsiadami przeżywaliśmy: zapełniające się sklepy, pierwsze gry komputerowe na Atari, wysyp bazarów i szczęk. Fluorescencyjne legginsy z lycry, zbieranie różnych historyjek z gum do żucia (poczciwe donaldy stały się nagle niepopularne, teraz modne były alfy i turbo – choć w pewnym momencie wszyscy wpadli w paranoję, że wywołują raka).
A dla mnie zaczęła się walka ze mną. Ciotka z wujkiem zaadaptowali dziewczynkę i obserwując ich wzrastanie jako rodziny poczułam, że jestem inna. Że zazdroszczę. Że boli. Że nie akceptuję.
A może dlatego, że otoczenie nagle zaczęło mi dawać tą inność do odczucia?
Nastoletni bunt, konflikty z rówieśnikami – a przecież byłam łatwym celem... Przeprowadzka, zmiana szkoły, nauka, dorastanie. I zmieniająca się rzeczywistość.
Dodaj komentarz