29
Na szczęście nie wywalają mnie z pracy, choć szef nie rozmawia ze mną przez 2 tygodnie (nic, tylko się dojrzałością wykazywać!). Na tym poziomie adrenaliny, na którym przebywam, udaje mi się popełnić jeszcze kilka głupich błędów, ale jakimś cudem i przy nadzwyczajnych wysiłkach mojego anioła stróża (który nota bene robi parę nadgodzin w tym czasie) udaje się wszystko odkręcić. We wrześniu przebiegam maraton niesiona emocjami z powodu reaktywacji historii z P. i z nadzieją, że jak przebiegnę, to to się może w końcu skończy. Kończę też 30 lat (ojciec nie dzwoni oczywiście). Szczęśliwym zbiegiem okoliczności przetarg, który zawaliłam zostaje powtórzony i wygrywamy go, jednak (to że piszę tak rzadko związane jest z nadmiarem obowiązków służbowych związanych z wygranym projektem). Na Nowy Rok wysyłam ojcu kartkę, potem rozmawiamy przez telefon. Odzywam się dopiero w maju przed wyjazdem do USA (chcę posłuchać, czego mi ojciec – szpieg doradzi przed wyjazdem). Dziwnym zbiegiem okoliczności kilka tygodni wcześniej w USA jest moja przyrodnia siostra, ta która nadal nie wie o moim istnieniu. Planujemy spotkanie, ale czy dojdzie do skutku? Cóż.....
Nie płaczę od 11 czerwca ubiegłego roku. Mama powoli się chyba uspokoiła. W międzyczasie jestem już z ojcem na „ty”. W nikim się nie zakochałam przez ostatni rok. Stałam się optymistką i czuję, że narasta we mnie determinacja, aby tą historię doprowadzić do końca. Bo to przecież moja historia :)